Rośliny służą jako naturalny higrometr. To naprawdę przydatna cecha, dzięki której sprawdzimy, czy pomieszczenie jest wystarczająco wilgotne. To istotne – zbyt przesuszone powietrze ma negatywny wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie. Architekci wnętrz chcą na nowo wykorzystać artystyczny aspekt roślinnych kompozycji. Oprócz „zielonych wysp” i „pływających ogrodów” szukają rozwiązań prostych i mobilnych. Coraz częściej o roślinach myśli się na etapie projektowania budynku. Pozwala to zaplanować duże przestrzenie roślinne z przemyślanym miejscem na glebę, czy system nawadniania.

Coraz większą popularnością cieszą się rośliny stabilizowane. Największą ich zaletą jest całkowity brak obsługi. Dzięki temu takie zielone kompozycje stają się idealnym rozwiązaniem dla osób, które nie potrafią, nie lubią lub nie mają możliwości hodowania roślin.

Rośliny stabilizowane zyskują na popularności, czy tego chcemy, czy nie. Choć jeszcze kilka lat temu prawie nikt o nich nie słyszał, dziś coraz częściej można je spotkać w biurach, domach i miejscach użyteczności publicznej. Hitem są zwłaszcza stabilizowany mech i porost, ale powodzenie zdobywają również inne rośliny – na przykład nigdy nie więdnąca róża stabilizowana, która stała się interesującą alternatywą na imieniny czy walentynki. Proces stabilizacji rośliny polega na zanurzeniu jej w roztworze, w którym główną rolę pełni gliceryna. Tym sposobem naturalna limfa zostaje zastąpiona przez substancję stabilizującą. W efekcie roślina zostaje dosłownie zatrzymana w czasie: zachowuje swoje piękno i miękkość, ale nie rośnie i nie wymaga żadnych zabiegów pielęgnacyjnych. Żadnych! Nie powinno się jej nawet spryskiwać wodą.